Leszek był ze mną niecały tydzień, a już miał okazję nakręcić prawie 1000km (nie wiem gdzie!) i pojechać na pierwszy w swojej karierze zlot... pierwszy z wielu, mam nadzieję...
Było świetnie - okazało się, że Trabanciarze to wspaniali, wyluzowani ludzie, przyjechała pyszna pizza z Kato i było z kim się pointegrować przy wódce!
Fotky


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz